22 dni i będziemy się delektować cieplutką wiosną.
Zostało tak mało czasu, a jednak tak dużo. Każda z nas chciałaby po prostu wsiąść do samolotu i być już na miejscu, mieć za sobą zaliczenia/wpisy/egzaminy i cieszyć się nową przygodą. Na rzecz naszego wyjazdu straciłyśmy ferie, więc chwilę oddechu będziemy musiały złapać w ciągu dosłownie 2 dni.
4-go lutego zaczynamy pierwsze zajęcia, o których póki co nie mamy zielonego pojęcia J
Niedługo się pewnie dowiemy, więc nie panikujemy.
Kiedy wracam do dnia, w którym podjęłam swoje starania o wyjazd, mam wrażenie, że nie było to 13 miesięcy temu, tylko wczoraj. Pamiętam jak pisałam wszystkim pierwszakom wokół mnie, że muszę zdecydować gdzie chcę być za rok (wyjazd na wymianę był zawsze moim marzeniem), musiałam wybiegać daleko do przodu w momencie, gdy tak naprawdę byłam jeszcze lekko oszołomiona nowym trybem życia – życia studenckiego. Wówczas, jako pierwszaki, niewiele wiedzieliśmy o grze toczącej się na uczelni, a także o jej zasadach. Jakimś cudem odnalazłyśmy się, w gronie ponad 120 osób, z Agnieszką i od słowa do słowa (naprawdę nie warto skrywać swoich planów – zawsze może pojawić się ktoś, kto ci pomoże je osiągnąć) zaczęłyśmy uczęszczać na spotkania grupy ESN (Erasmus Student Network) na naszej uczelni.
Dzięki temu dowiedziałyśmy się jak wyjechać ;-)
Wybierając uczelnię i kraj sugerowałyśmy się głównie ilością dostępnych miejsc (chciałyśmy jechać RAZEM), a także atrakcyjnością regionu (smażing&plażing). Udało nam się wybrać Universidade Catolica Portuguesa. Jakimś cudem na 2 wolne miejsca dostałyśmy się obie. Oczywiście dopiero po złożeniu wniosku i napisaniu egzaminu językowego ( angielski ), o którym historie krążą wśród niektórych z Was.
Zostało tak mało czasu, a jednak tak dużo. Każda z nas chciałaby po prostu wsiąść do samolotu i być już na miejscu, mieć za sobą zaliczenia/wpisy/egzaminy i cieszyć się nową przygodą. Na rzecz naszego wyjazdu straciłyśmy ferie, więc chwilę oddechu będziemy musiały złapać w ciągu dosłownie 2 dni.
4-go lutego zaczynamy pierwsze zajęcia, o których póki co nie mamy zielonego pojęcia J
Niedługo się pewnie dowiemy, więc nie panikujemy.
Kiedy wracam do dnia, w którym podjęłam swoje starania o wyjazd, mam wrażenie, że nie było to 13 miesięcy temu, tylko wczoraj. Pamiętam jak pisałam wszystkim pierwszakom wokół mnie, że muszę zdecydować gdzie chcę być za rok (wyjazd na wymianę był zawsze moim marzeniem), musiałam wybiegać daleko do przodu w momencie, gdy tak naprawdę byłam jeszcze lekko oszołomiona nowym trybem życia – życia studenckiego. Wówczas, jako pierwszaki, niewiele wiedzieliśmy o grze toczącej się na uczelni, a także o jej zasadach. Jakimś cudem odnalazłyśmy się, w gronie ponad 120 osób, z Agnieszką i od słowa do słowa (naprawdę nie warto skrywać swoich planów – zawsze może pojawić się ktoś, kto ci pomoże je osiągnąć) zaczęłyśmy uczęszczać na spotkania grupy ESN (Erasmus Student Network) na naszej uczelni.
Dzięki temu dowiedziałyśmy się jak wyjechać ;-)
Wybierając uczelnię i kraj sugerowałyśmy się głównie ilością dostępnych miejsc (chciałyśmy jechać RAZEM), a także atrakcyjnością regionu (smażing&plażing). Udało nam się wybrać Universidade Catolica Portuguesa. Jakimś cudem na 2 wolne miejsca dostałyśmy się obie. Oczywiście dopiero po złożeniu wniosku i napisaniu egzaminu językowego ( angielski ), o którym historie krążą wśród niektórych z Was.
·
Egzamin językowy na SGGW: Etapy naboru
Dwa słowa ode mnie: można przyjść na kacu i zdać :D Poziomem przypomina maturę rozszerzoną z języka.
Dwa słowa ode mnie: można przyjść na kacu i zdać :D Poziomem przypomina maturę rozszerzoną z języka.
Dzień, w którym dowiedziałyśmy się, że jedziemy (ok. 4 miesięcy, może więcej, po złożeniu wniosku),
był najpiękniejszym do tej pory na tej uczelni. Czułyśmy, że takiej szansy nie
przepuścimy i zrobimy wszystko, by nasz wyjazd się udał. Na przeszkodzie stały
nam zaliczenia na koniec 2-go roku, a także obecna sesja. Uwierzcie mi – były
chwile wątpliwe, ale idziemy do przodu, niezłomne i właściwie sama nie wiem
skąd mamy tyle siły, by walczyć z papierami, urzędami, Tymińską w CPE (Centrum
Programów Europejskich) i wykładowcami. I uwierzcie mi – nie raz nie dwa każda
z nas w duchu myślała „ Po co mi ten
wyjazd? Oszalałam? Źle mi tutaj? Ja chcę do domu!” . Często czułam, że w takiej
chwili przypominam małe dziecko trzymające się kurczowo maminej spódnicy. Czas
ją więc puścić.
Mamy po 20 lat, w tym roku czekają nas 21. rocznice urodzin.
Już dawno dorosłyśmy, zmierzyłyśmy się z samodzielnością i odpowiedzialnością
za własne czyny. Podjęłam pracę zarobkową, Aga również. Obie czułyśmy w pewnych
chwilach, że postarzałyśmy się o parę lat w ciągu zaledwie kilku miesięcy.
Przyszedł jednak ten czas, aby w końcu naprawdę dorosnąć, być zdanym tylko na
siebie i ponosić na własnej skórze konsekwencje swoich decyzji. Przyszedł czas,
aby zmienić siebie, postrzeganie innych, dotychczasowe przyzwyczajenia. Nie
będziemy mogły uciec do domu, wsiąść w pociąg, poczekać 2 godziny i zaszyć się
we własnym pokoju. Trochę to przerażające, a jednocześnie niesamowicie
ekscytujące. Myślę, że adrenalina wzrasta nam z dnia na dzień i może dzięki
niej mamy siłę.
Dopiero teraz zdajemy sobie sprawę, że TO SIĘ DZIEJE NAPRAWDĘ.
Nie wiem co bym zrobiła, gdybym nie spotkała Agi. Nie wiem czy strach przed wyjazdem nie wziąłby góry nad rozsądkiem. Mamy siebie nawzajem i kiedy jedna ma dość, druga ją wspiera, mimo, iż czuje to samo. Dzięki temu, że jedziemy razem wszystko staje się prostsze.
Dopiero teraz zdajemy sobie sprawę, że TO SIĘ DZIEJE NAPRAWDĘ.
Nie wiem co bym zrobiła, gdybym nie spotkała Agi. Nie wiem czy strach przed wyjazdem nie wziąłby góry nad rozsądkiem. Mamy siebie nawzajem i kiedy jedna ma dość, druga ją wspiera, mimo, iż czuje to samo. Dzięki temu, że jedziemy razem wszystko staje się prostsze.
Pamiętajcie
jednak, że nawet jeśli nie będziecie mieli tyle szczęścia co my, ale SILNIE chcecie pojechać na wymianę –
wszyscy, którzy mieli już takie doświadczenie z chęcią wam pomogą. Bardzo łatwo
nawiązać kontakt z innymi osobami, które wyjeżdżają, bądź są już na wyjeździe –
uwierzcie mi J
Osobiście swoje mieszkanie w Porto znalazłam dzięki temu, że pisałam do wszystkich Polaków na grupie ESN Porto na facebook. Można? – Można!
A teraz zapraszam wszystkich z SGGW do zapoznania się z ofertą naszej uczelni (warto chociaż poczytać, może i w Tobie obudzi się chęć do emigracji? ;>) -------->
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz